niedziela, 18 maja 2014

Malinowe Crème brûlée

Mój ukochany deser, który można spotkać w jednym z ulubionych i smaczniejszych miejsc we Wrocławiu, czyli w Kuchniach Marche. Niestety nie zawsze czeka tam na mnie, z pewnością dlatego, że nie tylko ja jestem jego wielbicielką.

Cały czas myślałam, że trudno jest zrobić dobry crème brûlée i przez długi czas tkwiłam w tym przekonaniu zamiast zakasać rękawy i spróbować swoich sił. Wreszcie przyparta do muru zrobiłam swój pierwszy crème brûlée i smakował prawie identycznie jak w ulubionej restauracji.


SKŁADNIKI:
  • małe opakowanie malin
  • dwie łyżki miodu
  • duże opakowanie (400ml) słodkiej, płynnej śmietany 30- 36%
  • około pół szklanki mleka
  • 1 laska wanilii
  • 4 żółtka
  • 1/4 szklanki cukru
  • brązowy cukier do dekoracji


PRZYGOTOWANIE:
1. Nastawiamy piekarnik na 150°C i wstawiamy około 6-7 foremek do żaroodpornego naczynia.
2. Robimy mus malinowy, miksując maliny z miodem, który przekładamy na spód każdej foremki.
3. Żółtka łączymy z cukrem trzepaczką, a mleko ze śmietaną i ziarenkami wanilii podgrzewamy w rondelku.
4. Łączymy składniki i wylewamy do foremek jako drugą warstwę.
5. Naczynie, w którym znajdują się foremki wypełniamy wrzącą wodą na wysokość masy w foremkach.
6. Pieczemy, aż masa się zetnie następnie studzimy, przed podaniem posypujemy brązowym cukrem, który karmelizujemy podpalając palnikiem.



4 komentarze:

  1. Mmm, czysta rozkosz :) Z malinami musiał smakować obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest najlepsze połączenie polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten klasyczny deser, ale z malinami jeszcze nie jadłam, musi być wyśmienity w takiej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  4. jest najlepszy, ale nie możemy przesłodzić malin, muszą być trochę cierpkie, takie połączenie daje rewelacyjne doznania smakowe, piszę to i marzę o tym deserze, dziś Dzień Matki to super pomysł na słodką niespodziankę

    OdpowiedzUsuń